poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 4

MELODY'S POV

  Noc minęła szybko, zdecydowanie za szybko. Lubię noc, można oderwać się od problemów i codzienności. Czy wczorajszy dzień był snem? "Atak" Clifforda, poznanie Victorii i Luke'a, tajemnicza karteczka? Może to wszystko mi się przyśniło.. tak, to by było logiczne. Na pewno bardziej logiczne niż to co stało się wczoraj. Wzięłam telefon, aby sprawdzić która godzina. 6:15.. 2 września, czyli albo przespałam cały pierwszy dzień września, albo to nie był sen. Rozmyślałam chwilę o wczorajszym dniu. Chciałaś czegoś specjalnego, więc to dostałaś Melody, to twoja wina, Luke miał rację, to zawsze moja wina, ale nie umiem się z tym pogodzić. A może ta karteczka nie była do mnie? Może wypadła z rzeczy Luke'a? Może to on robi sobie ze mnie jaja... PAJAC, SKOŃCZONY KRETYN! Znowu się ze mnie naśmiewa. Pewnie podrzucił mi tą karteczkę, gdy mu zaufałam i przytuliłam się do niego. Serio, Mel, jesteś idiotką.
  Zeszłam na dół, aby zjeść płatki. Mam sporo czasu i nie zamierzam znowu zapomnieć o śniadaniu a potem wpaść na słupo-człowieka. Takie niezjedzenie śniadania zdecydowanie dostarcza wielu kłopotów. Po zjedzeniu śniadania wzięłam się za przygotowywanie ciuchów. Dzisiaj może... hmmm... koszula w kratkę, pod nią może... koszulka z logo IRON MAIDEN i.. tak, jakieś krótkie wycierusy. Założę do tego jakieś zwykłe trampki i będzie dobrze. Właściwie to chcesz być popularna Mel, a ubierasz się jak kiedyś... ale dziś tak jest ok, uwielbiam ten zespół, pasją do niego zaraził mnie Michael, nie zrezygnuję z tego... ułożę po prostu ładnie włosy i dodam jakiś makijaż. Nie zmieniajmy się od razu tak drastycznie, nie o to chodzi. Zresztą ja chyba wcale nie chcę się zmieniać.. chodzi o popularność i o nie bycie niewidzialną. Nic poza tym. No może jeszcze o znalezienie chłopaka, ale to osobna historia. Nie czas teraz na takie poranne, a jakże filozoficzne rozmyślania. Teraz czas wziąć odświerzający prysznic, umyć zęby i ogarnąć ten makijaż.
  Uwinęłam się z tym dość szybko, a przynajmniej tak mi się wydawało, ale nieee, Mikey i tak musiał przyjść zanim zdążyłam ubrać buty.
   - Cześć, Mel! - krzyknął wchodząc, nawet nie zapukał.. widocznie czuje się już jak u siebie, w końcu spędził w tym domu pół życia.
   - Cześć brat!
   - Gotowa na piekło?
   - Weź chociaż nastaw się pozytywnie, bo mnie demotywujesz.
   - Przepraszam panno chodząca encyklopedia.
   - Przestaaań.
Po tej jakże logicznej i interesującej konwersacji przytuliłam Clifforda i zaczęliśmy się śmiać nie wiadomo z czego, tak, typowy Clifford.
   - Nie uwierzysz co mi się wczoraj przytrafiło! - postanowiłam opowiedzieć mu wczorajszy dzień... pomijając kilka szczegółów takich jak komentarze Luke'a i jego dziwna niespodzianka w formie karteczki. Nie chciałam żeby się martwił, tak jak to miał w naturze.
   -  Halo? - wyrwał mnie z "rozkminiania od czego zacząć opowieść" - Na razie nie mam w co nie wierzyć bo nic mi nie powiedziałaś... to co takiego się wydarzyło, siostra?

~*~

  W drodze do szkoły opowiedziałam przyjacielowi wczorajszą historię. Wiedziałam, że dobrze zrobię omijając to co powiedział ten idiota Luke powiedział, bo oczywiście mojego kochanego braciszka by to niezmiernie śmieszyło... faceci.
  Pierwsza lekcja była spoko, ale potem stwierdziłam, że ten dzień mógłby się już skończyć. Nie widziałam nigdzie Luke'a - na jego szczęście, bo dostałby nieźle popalić za tą durną karteczkę.
  Cały dzień w szkole spędzam dziś z Victorią... Mikey gdzieś wyparował, a Lena nie chciała poznać Victorii.. chyba nie zależy jej na popularności. Pewnie siedzą w sali od muzyki z Calumem, tak, to bardzo prawdopodobne.
  - Ej, słuchasz mnie? - tym razem z zamyślenia wyrwała mnie Victoria
  - Sorki.. zamyśliłam się.. co mówiłaś?
  - Mówiłam o kapitanie drużyny futbolowej naszego liceum...
  - Ach, tak? Kto to? Jest przystojny? Mam u niego szansę? Ma dziewczynę?
  - Ej, ej, na spokojnie Melody, ma wianuszek "fanek", które nie dadzą mieć mu prawdziwej miłości, mają takie zasady, że się nim dzielą, należą do klubu jego wielbicielek i żadna nie może mieć go na wyłączność, rozumiesz?
   - To jest jakieś porą... - chciałam zacząć mówić o tym, że to chore, że pewnie nie dają mu żyć, chyba, że mu się to podoba, bo może 'udać się' na każdej przerwie na numerek z inną faneczką, ale wywód zepsuła mi Victoria..
   - Ja jestem przewodniczącą tego klubu. - oznajmiła. - Wiem, że jestem dopiero na pierwszym roku, ale przyjaźnię się z dwiema dziewczynami, które są współprzewodniczącymi i widząc moją miłość do kapitana mnie w to wciągnęły. Niezła jazda, nie? Może kiedyś i ty będziesz mogła mieć tak zaszczytne stanowisko. Jesteśmy na KAŻDEJ imprezie. Nic nas nie omija.
Tak, uważałam, że to żałosne i w ogóle, ale nie powiem tego Victorii... może nawet dołączę do tego klubu wielbicielek kapitana.. chcesz być popularna - musisz chodzić na imprezy, a to najprostsza droga. Sama nie wiem...
   - Vicky, a kto właściwie jest tym kapitanem? Może dołączę do tego waszego klubu. - powiedziałam nie do końca z przekonaniem, ale czego się nie robi dla popularności.
   - Ciesz się, że mnie znasz, w innym wypadku mogą tam dołączać już albo bardzo bogate dziewczyny, albo bardzo popularne. Okay, już napiszę esa innym członkiniom, że dołączyłaś!
   - Ale ja jeszcze ni...
   - Ale super! Moja kumpela z klasy ze mną w klubie! Dziko! W piątek pierwsza impreza, Mel.
   - Okkk... a więc kim jest kapitan?
   - Jest super seksowny i w ogóle mega atrakcyjny i ogólnie za dużo z nim nie gadamy, żeby nie być wzajemnie zazdrosne, on mówi do nas, a my go słuchamy. Ale jest boski.
Super. Ani nie dowiedziałam się jak się nazywa, ani jaki jest. Wiem natomiast, że są jego fankami i zapewne futbolu też tylko przez to, że kapitan jest 'seksowny'. IDIOTYZM. Ale może nie będzie najgorzej.
   - A powiesz mi w końcu jak się nazywa?
   - A to o to ci chodziło... myślałam, że KAŻDY wie kim jest kapitan naszego liceum..
   - Jak widzisz nie... to powiesz mi?
   - Nazywa się Luke Hemmings.
Zrobiłam się cała blada, świat zaczął wirować. Czy ja właśnie dołączyłam do klubu wielbienia tego psychopatycznego kosmity?!!
   - Coś się stało Mel? - Victoria wyglądała na zagubioną, tymczasem ja musiałam ochłonąć... i znaleźć Luke'a, wygarnąć mu jego wykorzystywanie tych biednych dziewczyn dla własnych korzyści i oddać jego super strój do treningu. Czemu wcześniej się nie zorientowałam, że to on?!

~*~

  Dzień w szkole po rozmowie z Victorią dłużył się niemiłosiernie, a gdziekolwiek nie poszłam musiałam uważać, żeby nie trafić na kapitana. Oczywiście teraz i tak jestem jedną z jego fanek, ale nie zamierzam mu usługiwać. Będę fanką tylko przy Victorii i współprzewodniczących. Niech sobie za dużo nie wyobraża. IDIOTA. Teraz tylko odrobić lekcje i iść do baru, tym razem nie pracować, a na spotkanie z Lolą i jej nowym facetem. Mam nadzieję się dobrze bawić i zapomnieć o tym, że należę do jakiegoś zjebanego klubu. Tym razem spakowałam do torby ciuchy na zmianę (w razie co), wzięłam parasol, mimo słonecznego dnia, i kurtkę, gdyby zrobiło się zimno. Jednym słowem jestem uzbrojona na każdą pogodę.
  Tym razem do baru doszłam dziesięć razy szybciej. Pewnym krokiem weszłam do baru. Nie było dziś zbyt dużego ruchu. Przy stoliku pod ścianą siedziała Lola. Zaczęła do mnie machać. Obok niej siedział jakiś chłopak w kręconych włosach, całkiem przystojny chłopak. Dalej obserwowałam otoczenie, gdy nagle spostrzegłam nikogo innego jak Luke'a Hemmings'a naprzeciwko mojej kuzynki... zachciało mi się wymiotować gdy go zobaczyłam. Podeszłam do stolika.
   - CO ON TU DO CHOLERY ROBI ?!! - zaczęłam krzyczeć, Lola wyglądała na mocno zdziwioną i zdezorientowaną. Luke obrócił się i spojrzał na mnie wytrzeszczając oczy.
   - Co ty tu robisz, księżniczko? - zapytał.
   - Przyszłam do MOJEJ kuzynki poznać jej nowego chłopaka, ale jak powiesz mi, że to ty to chyba zwymiotuję.
   - Znacie się? - Lola wtrąciła się do rozmowy będąc w dalszym ciągu zszokowana.
   - Tak, od wczoraj i chodzimy razem do szkoły, a z tego co słyszałem jesteś moją nową wielbicielką, więc czemu się nie cieszysz?
   - Co tu się do cholery odwala?! - mówiłam już cała poirytowana.
   - To może ja wyjaśnię. - odezwał się chłopak w kręconych włosach. - Ja jestem nowym chłopakiem twojej kuzynki, a Luke też tu jest bo to mój najlepszy przyjaciel. Poza tym Lola mówiła, że przyjdzie jej kuzynka i, że jest niewiele młodsza od Hemmo, więc wziąłem go ze sobą. Myślałem, że się poznacie i polubicie.
   - To mógłby być dobry pomysł... ale... nie miałeś innego przyjaciela? - tak szybko jak chłopak uśmiechnął się na moje słowa, tak szybko uśmiech zszedł z jego twarzy.
    - Co?! A więc się nie lubicie? - Lola dalej nie wiedziała co się dzieje.
    - Jesteś bardzo niegrzeczna, Melody, to miał być ważny dzień dla twojej pięknej kuzynki, a ty wszystko niszczysz. - odezwał się książę. Tsa, zawsze ja jestem ta najgorsza, bo niby jak inaczej?! Przecież to moja wina, ale przemogę się. Nie dam mu satysfakcji, gdyż zwykle gdy się denerwuję jego to jeszcze bardziej satysfakcjonuje. Nie tym razem, Hemmings. Pomyśleć, że znam gościa od wczoraj..
   - No tak, przepraszam Lola, kochana. A więc opowiadajcie, jak się poznaliście? - powiedziałam przemiłym głosem, po czym dodałam w stronę chłopaka Loli. - Och, a tak w ogóle to jak ci na imię? - wysiliłam się na największy uśmiech jaki świat kiedykolwiek widział, co swoją drogą nieźle zaszokowało Luke'a, chyba liczył na urządzenie mu przeze mnie sceny. Powiedziałam do niego bezgłośne 'nie tym razem, skarbie' i usiadłam obok niego. Udało mi się dopiąć swego.
   - Nazywam się Ashton, Ashton Irwin. Mam 19 lat. - powiedział chłopak wyciągając rękę w moja stronę.
   - Miło mi, Melody Grey. - uśmiechnęłam się ponownie, ściskając rękę chłopaka. Chyba nawet Lola była zaskoczona. Chodziło mi tylko o zbicie Luke'a z wygranej pozycji i pokazanie mu, że nie jestem taka głupia za jaką mnie ma. Taka mała zemsta za tamtą karteczkę, która nieźle mnie wystraszyła.
Podczas kolacji przeprosiłam na moment zebranych, mówiąc, iż idę do toalety i zawołałam za sobą Luke'a, który wytłumaczył się tym samym.
   - To co teraz jesteś moją fanką? Chcesz autograf? A może od razu szybki seks w kabinie i będziesz zadowolona, co?
   - Chyba w twoich snach, popaprańcu.
   - Właściwie to czemu dołączyłaś do tego pojebanego klubu moich fanek, które mają mózg wielkości paznokcia, a jeśli chodzi o chodzenie z nimi to najlepiej pasowałaby do nich ściana. Nie rozumiem więc, czego tam szukasz?
   - Co ci do tego?! Nawet nie wiedziałam, że jesteś kapitanem jak Victoria mnie w to wkręciła. Chciałam z tobą porozmawiać o czymś innym niż te gówna.
   - W takim wypadku słucham, kochanie.
   - Po pierwsze oddaję ci twój strój. - rzuciłam reklamówką w stronę chłopaka. - Po drugie, przestań sobie ze mnie kpić i wysyłać jakieś pojebane pogróżki!
   - Co?! - wyglądał na naprawdę zdziwionego.
   - Dobry z ciebie aktor, czemu jesteś sportowcem? - rzuciłam sarkastycznie. - A może twoje idealne życie jest tak nudne, ze śmieszy cię robienie ze mnie idiotki?!
   - Nie wiem nawet o co ci chodzi. Oszalałaś? Masz temperaturę?!
   - Przestań! Jesteś idiotą, który bawi się moim kosztem. - wyciągnęłam z kurtki karteczkę i podałam blondynowi. - Mówię to tym.
   - I co ja mam z tym wspólnego?!
   - To, że wsadziłeś to do mojej kurtki gdy się do ciebie przytulałam!?? Zaufałam ci debilu!! - zaczęłam się drzeć i rzucać milionami obelg a z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Jestem zdecydowanie za słaba. - To mnie serio wystraszyło!!!
Blondyn zamknął mnie w uścisku swoich ramion, próbując uspokoić.
   - Chcesz mnie teraz zabić? - spytałam spokojnie, łapczywie łapiąc oddech.
   - Nie, głuptasie. Wiem, że nie jestem najmilszy, ale to serio nie ja. Nie wiem kto ci to podrzucił, ale może to tylko przypadek. Mogę cię przeprosić za tę osobę jeśli chcesz... przepraszam. Już spokojnie, teraz jesteś bezpieczna.


_____________________________________________________________________________________________________________________________________

Tak, już koniec 4 rozdziału. Komentujcie, piszcie odczucia na tt (@worldofliarsFF).
Te komentarze serio motywują. : )
Mam nadzieję, że rozdział się podoba, możecie pisać też co byście zrobili na miejscu Melody. ; >
Mam też nadzieję, że rozdział nie jest najgorszy i wybaczycie mi, że jest dopiero teraz. Pojawiła się też nowa postać w zakładce Bohaterowie (Lola Grace).
Z mojej strony to tyle.. następny pojawi się jakoś między środą a sobotą.
W związku z zapytaniami o spoilery, zapraszam również do zadawania pytań na tt. :]
Much Love,
Magdalene XxX

3 komentarze: