Nie mam pojęcia jak to zrobiłam ale obudziłam się sama z siebie... ciekawe która godzina..
- O MÓJ BOŻE ! Babciu ! Dlaczego mnie nie obudziłaś? Jest 7:30, za 15 minut będzie po mnie Michael! - krzyczałam poirytowana... no tak właściwie to troszkę moja wina bo zapomniałam nastawić budzik, ale nieważne. - Babciu ! Zrobiłaś chociaż śniadanie ? - nie otrzymałam odpowiedzi.
Cholera, najpierw zaspałam a teraz babcia nie odpowiada.. co jest? Czuję się jak w jakimś beznadziejnym horrorze gdzie wszyscy zniknęli ze świata i jestem sama... idiotyzm. Mam jakieś problemy psychiczne przez nocki z horrorami u Mikeya...
- BABCIUUU ! - krzyczałam szukając jej, w odpowiedzi usłyszałam głośne chrapanie.. no tak, mogłam się tego spodziewać, śpi w najlepsze. Okej, niech sobie śpi, sama spróbuję się wygrzebać... eh. Przez to zamieszanie straciłam 4 minuty mojego cennego czasu.
Dobrze, że ciuchy przygotowałam sobie już wczoraj, bo musiałabym przeznaczyć na wybieranie ich przynajmniej pół godziny.
Poszłam ogarnąć się do łazienki, wzięłam najszybszy prysznic w życiu i ubrałam się z prędkością światła. Ok, teraz czas na pierwszy makijaż w moim życiu! Zaczęłam malować rzęsy, kiedy nagle wsadziłam sobie szczoteczkę od eyelinera do oka ze strachu. Dlaczego? Gdyż nagle ktoś złapał mnie za nogi i krzyknął przeraźliwym głosem, to serio jakiś beznadziejny horror.. i to nawet nie z tych gdzie nic nie jest straszne, a śmieszne tylko z tych kompletnie porąbanych. Zaczęłam piszczeć, drzeć się (oczywiście babci to nie obudziło), błagać o pomoc i o litość, krzyczeć że zrobię wszystko tylko niech mnie nie krzywdzi, kiedy nagle napastnik zasłonił moje usta i oczy do których momentalnie napłynęły łzy, uniemożliwiając mi wzywanie pomocy.
Jesteś silna, jesteś silna. - powtarzałam to w myślach bez przerwy, aby zachować resztki godności i jeśli mam zginąć, zginę z honorem. Gdy opanowałam łzy zdałam sobie sprawę że osoba, która mnie napadła nie wykonuje żadnych ruchów tylko trzyma jedną rękę na moich ustach, a drugą powstrzymuje wybuch śmiechu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam w lustrze... Michaela. Tak, skręcającego się ze śmiechu Michaela...
- Kurwa, Mikey !! Co ty do cholery odwalasz? - krzyknęłam wkurzona.
- Sorki, Mel, nie mogłem się powstrzymać, była taka dobra okazja. Nigdy się nie malowałaś, a teraz mogłem pierwszy raz zobaczyć cię w łazience w innej odsłonie. Chociaż może jeszcze nie raz zobaczę cię w łazience, skoro obiecałaś, że jeśli cię nie skrzywdzę, zrobisz dla mnie wszystko. - powiedział zalotnie nadal mając na twarzy ten wkurzający uśmiech i błysk w oku który dodawał czerwonowłosemu uroku podrywacza... wkurzający, kochany zboczeniec!
- No bo może zaczęłam się malować od dziś, hm? Ej, czekaj.. jak to w innej odsłonie.. pierwszy raz widzisz mnie w łazience... chyba ,że..
- Chyba, że ty o tym nie wiesz? Tak, nie wiesz, ale twój brat wie, że nigdy nie zamykasz łazienki na klucz. - ten idiotyczny uśmiech dalej nie schodził z jego rozbawionej buźki.
- Ugh! Ty się nigdy nie zmienisz, ale i tak cię kocham braciszku. Pomijając fakt, że nie pierwszy raz przez ciebie umarłam.. no i, że czułam że wydarzy się dziś coś wyjątkowego, a zamiast tego zostałam zaatakowana przez brata psychopatę, niewyżytego seksualnie kurwa pedofila!!!
- Nie zapominaj o tym że za 3 minuty rozpoczęcie roku, a ty mogłabyś robić za potwora z Loch Ness i mogę śmiało zgadywać, że zaspałaś i nawet nic nie zjadłaś, trudno, najwyżej się spóźnimy.
- Nie ma opcji żebyśmy się spóźnili! Ogarnę swoją twarz w samochodzie, a teraz lećmy do tego twojego gruchota.
- Ej, nie zapominaj, że ten gruchot wozi cię wszędzie gdzie chcesz!
- Tak, tak.. chodź już bo przez ciebie się spóźnimy.
- Przeze mnie? Mel, jesteś niemożliwa...
~*~
No to po rozpoczęciu roku, klasa jest w miarę spoko, bardzo polubiłam się z jakąś Victorią Smith, przemiła osoba, wrażliwa, tak jak ja... chociaż ja próbuję udawać silną, w każdym razie jest bardzo koleżeńska. No i jest popularna, myślę, że świetnie się razem dogadamy! Teraz muszę lecieć do domu, przebrać się i iść do pracy.. tak.. w tym tygodniu wzięłam wyjątkowo jeszcze zmianę w poniedziałek, bo w sumie i tak nie mam co robić po rozpoczęciu roku. Kurde, jakieś czarne chmury się zbierają, lepiej wezmę parasol, może być porządna ulewa...
Wpadłam do domu, szybko założyłam koszulkę z logo Nirvany.. tak w ogóle to chyba koszulka Clifforda.. nieważne. Wskoczyłam w jakieś przetarte dżinsy i założyłam pierwsze lepsze trampki (te na pewno są moje). Wychodząc wzięłam kilka książek, bo już jutro mieliśmy mieć kilka testów "sprawdzających wiedzę po gimnazjum" które niby nie liczą się do średniej, a jak przyjdzie co do czego to są brane pod uwagę bardziej niż inne oceny - idiotyzm. Zapomniałabym, że nic nie zjadłam, wszystko przez to zabieganie. Wzięłam bułkę z chlebaka i wyszłam. Zdecydowanie mam dziś głowę w chmurach, a poza sytuacją z Michaelem i poznaniem Victorii nie pojawiło się nic specjalnego, czyli nic takiego jak przeczuwałam pisząc pamiętnik, szkoda. Cóż, przeczucia czasem nas zawodzą... Chociaż lepiej by było gdyby zawodziły nas te złe przeczucia. Idę już tak jakieś 5 minut w zamyśleniu.. zaczęło padać.. no tak.. przeczucia nas zawodzą, szkoda że nie te złe, jak na przykład deszcz... zwłaszcza kiedy zapomina się parasola. No to spacer w deszczu...
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Oki, jest 1 rozdział, myślę że jest chociaż trochę ciekawszy niż Prolog. Zachęcam do pisania w komentarzu czy jest bardzo źle. I walnę spoilera, że Lucas pojawi się w następnym... możecie się tylko domyślać czy w drodze do pracy, w pracy czy w szkole. ;) Nie martwcie się o książki Melody, deszcz im nie zaszkodzi, ale jest ktoś/coś innego co może im zaszkodzić bardziej niż ulewa. haha. Zapraszam do komentowania, a twitterowiczów również do zapisywania się do "Informowanych"
W razie pytań - tt : @worldofliarsFF
I przepraszam też za błędy, ale piszę na małym laptopiku który co chwilę zmula, btw - mam nadzieję że się podoba. ;) A , jeszcze jedna rzecz odnośnie rozdziału, myślałam że Prolog jest długi, ale chyba się pomyliłam bo teraz nie wydaje się być długi, także chyba ten rozdział za długi też nie jest. ;d W każdym razie - komentujcie ! :)
Następny będzie dłuższy bo w końcu #LukegonnabefirsttimeinwolFF
Much Love,
Magdalene XxX
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz